17.7.09

Ganzi

Przyjechaliśmy busem do Ganzi, mijaliśmy dużo klasztorów, na drodze
mnóstwo tybetańskich mnichów. Trzech jechało z nami busem, jeden nie
rozumiał po chińsku, albo udawał, że nie rozumie, na dodatek dawno nie
prał swoich kolorowych szat. Oprócz tego jechały trzy kobiety i jeden
mężczyzna z mieczem, który przestał mnie rozumieć gdy zapytałem po co
nosi ten miecz.